wtorek, 30 listopada 2010

jedenaście.

nie mam zdjęć, no. za każdym razem jest tak samo. kładę się do łóżka, słuchawki na uszach, a przed oczami tysiące obrazów. to tak, jakbyś wchodził do pokoju, uśmiechał się i wychodził, trzaskając. potem wracasz i wszystko powtarza się od początku. wróć, usiądź, pogadajmy. nie ogarniam szkoły. weźcie zamknijcie ją, albo coś? ej, zimo wypierdalaj. Angela, wracaj. już no : c nie ma takiego bicia. wiem, ze wszystkim przeszkadzam. i nie mam zamiaru o nic walczyć. bynajmniej nie tym razem. "pouczę" się z wos'u i pierdole.


tututut <3

3 komentarze:

  1. Tak na dobrą sprawę - całkiem niezłe podejście.

    slowness-of-word.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. W najbliższej przyszłości się pojawią :)
    Również dodam :]

    OdpowiedzUsuń