niedziela, 20 lutego 2011

91.

lubię leżeć do trzeciej nad ranem ze świadomością że i tak nie usnę. lubię myśleć o moim pojebanym życiu. lubię zasypiać ze słuchawkami na uszach. lubię wstawać ze świadomością, że jest piątek. lubię udawać, że mam wyjebane, bo mi z tym dobrze. lubię umierać z każdym dniem coraz bardziej. i gasić popiół pod podeszwą buta. i lubię Ci ufać i się w tym zatracać. i lubię o tym myśleć i wciąż do tego wracać. i lubię ser topiony na tostach. i lubię Cie lubić, bo lubię. tylko popatrz, że sama się w tym gubię. lubię mieć komu ufać, lubię lubić wiele rzeczy. mógłbyś teraz usiąść obok mnie. wytłumaczyłabym Ci dlaczego jest tak, a nie inaczej. i lubię kurwa moją samotność.  
co by nie było to - n a p r a w i m y t o. no mam nadzieję.

90.

a najbardziej na świecie kocham Twój uśmiech i oddałabym wszystko, aby móc oglądać go 24/h.
 
w porównaniu do książki to film Avalon High nie był aż taki zły. chociaż było tam mnóstwo pomieszania z poplątaniem. wróciłam ze szpitala i mimo tego, że potrafię się z Tobą kłócić o byle głupotę, to strasznie chciałabym, żebyś wyzdrowiał. ja wiem, jak Ty się męczysz. albo astma, albo to. jest dobrze. i błagam, niech to się nie spierdoli. nic więcej mi do szczęścia nie jest potrzebne.


sobota, 19 lutego 2011

89.

to dziwne uczucie gdy w psychiatryku witają Cię hasłem 'oo to Pani'.


wróciłam z zajęć, za chwilę dokończę oglądanie filmu. z tego c zdołałam obejrzeć wczoraj to jest on niesamowicie dobry, ale i ciężki. potem Liceum Avalon i jeszcze coś. no a potem no. wesołyj tjuryst i jadym łorkjestra. -.- zmienię nazwę bo WY mnie wkurwiacie, no ej. oby wypalił wyjazd na 'ochhh Karol' ahah, cicho. nie spierdolmy tego.



piątek, 18 lutego 2011

88.


wraz z dniem zmienia się nastawienie, do tego wszystkiego.


eh eh, nudzi mi się. jedynie przy życiu trzyma mnie fakt tego wyjazdu nad morze z tymi debilami. ło chryste, już sobie wyobrażam spanie w 8-mio osobowym namiocie w dziesięć osób jedna na drugiej, hahaha. więc oby do czerwca, potem cziiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiilałt. od dzisiaj to kurwa kocham biologię, hehehe nie ma co, pozdrawiam =.= 'pchnąłeś mnie na dziewczynkę.' boże, ale Wy macie najebane, oo. Lublin nie wypali, bo nie będę jechać na jakiegoś frajerskiego misia yogi, bez przesady. ogólnie to jestem pewna, że coś się pierdoli. czyli standard. nie chcę tak. znalazłam zdjęcia z 17 października, co za zbieg okoliczności -.-



czwartek, 17 lutego 2011

87.


jeżeli to nie jest miłość to chyba Bóg jest ślepy.

huehue, ale się fajnie czuję, yeeep. otworzyłam książki do angielskiego i je zamknęłam, co jest bardzo kreatywne. zasypiam centralnie z uśmiechem na ustach i zachowuję się jak pojebana, co jest w sumie normalne. euforia, bo tak to się chyba nazywa. czeeeeeeeeekam na sobotę, tak. haha, nieważne że nie umiem grać w karty, cicho XD


wtorek, 15 lutego 2011

86.

za kilka godzin będę rok starsza. a ja siedzę z albumem na kolanach i śmieję się z tego, jaka byłam kiedyś. patrzę na zdjęcia, na małą dziewczynkę, której wszędzie musiało być pełno, która pyskowała zanim nauczyła się mówić, obrażała się centralnie na wszystko i na wszystkich. miałeś przejebane, jeśli nie spełniłeś jej zachcianki. głupia i rozpieszczona smarkula - tak, w tej kwestii niewiele się zmieniło. ale, no właśnie, ale nauczyła się życia. tak trochę, odrobinę ale jednak. gdy mając pięć lat siedziała obok brata spychając go z łóżka nie wiedziała czym są papierosy, do głowy nie przychodziło jej, by się upić. a teraz? teraz już zna zapach nikotyny. przejechała się na ludziach o wiele bardziej niż na tych, z którymi kłóciła się o łopatkę w piaskownicy. trochę inaczej na to wszystko patrzy, choć dalej brak jej dystansu. rozczarowanie - nieodłączny element jej życia. jednak w jej życiu stale jest ktoś, komu jeszcze można zaufać. taka ostatnia nadzieja. 

22:37

ło jezu, haha jesteście ułomy z tym śpiewaniem 100 lat na korytarzu, centralnie :D ale i tak was kocham, ho ho ho. mimo że sobie wmawiałam, że nie chcę obchodzić urodzin to jest dobrze, bo wczoraj odgrzebałam album ze zdjęciami, które będą niżej, haha. dzięki wszystkim za życzenia, tak <3 jezu, niespodzianka tak, chyba tak. teraz tylko czekam na jedną jedyną rzecz, dla której nieważne.

 hahahhaha, jezu :D
 Tumek.




jaki pulpet na tych wszystkich zdjęciach, boże :D

 

 jaki

poniedziałek, 14 lutego 2011

85.

 bo życie jest cenniejsze niż jebane banknoty.

- weź, nie wchodzę na honej. ona tylko pisze 'pobierajcie dzwonki, będę miała kase i sobie kontrakt podpiszę, uuuu'
- już podpisała.
- no wiem.
hahaha, Anka, boskie jesteśmy XD dzisiaj mamy walentynki i każdy się kocha i ogólnie wszystko takie pro, że się rzygać chce, bywa.
i składam życzenia Cyrylowi, którego nie znam, ale mi Andrzej kazał, więc najlepszego brat : )
pozdro szejset, jutro budzę się o rok starsza i mam w dupie spekulacje na mój temat, czyli - standard, pozdrawiam gorąco. trujemy.




niedziela, 13 lutego 2011

84.

Jeżeli zdanie zaczyna się od 'no bo kurwa' to znaczy że coś jest nie tak.

no siema siema, haha nudzi mi się dlatego tu wchodzę. spoko dalej mój stan psychiczny i fizyczny i ogół pozostawia wiele do życzenia, bo naprawdę czuję się wybornie. jutro do szkoły, stęskniłam się za tymi dałnami, haha. wczoraj zdałam test, więc wielkie brawa dla mnie bo przy niektórych pytaniach zastanawiałam się czy oni to na serio biorą, przy następnych robiłam wyliczanki, a resztę ściągałam od Reńka i Bartka, haha, dobree. urodzić się w dzień singla, boskie! :D ktos mi 15 wyjebie z życzeniami a ręce z dupy powyrywam : ]





czwartek, 10 lutego 2011

83.

patrzę na to z perspektywy tych dobrych kilku miesięcy i jednej, jedynej rzeczy jestem pewna. nie powinnam aż tak szybko przywiązywać się do ludzi i zacząć odróżniać uczucia. już dobrych kilka razy się na tym przejechałam, a dalej nic się nie zmieniło. chciałabym mieć wyjebane, tyle że nie umiem. i nie umiem być też szczęśliwa, mimo że potencjalnie mam do tego powody. i chyba czas się ogarnąć, tak czas się ogaaaarnąć.

82.

ciekawi mnie ile tapety by Ci odleciało, gdyby tak podejść i mocno tupnąć nogą.

łolaboga, jak mnie tu dawno nie było, no ale ten. Kinga jest w ciąży z windowsem, jezuuu. fajki z Wioletą, haha, mamy najebane jednak :D tak tak, zaiste. wracam tu.



niedziela, 6 lutego 2011

81.

haha, nogi mnie bolą chociaż się nie wybawiłam. ło jezuu. i zagadka na trzy godziny 'czemu oni ładniej tańczą jak są najebani?' ale nie no, spoko pogratulować inteligencji. haha Justyyna, pamiętasz?
- jakie zwierzę można mieć jak ma się małe dziecko?
Justyna : świnię. haha, jezu jaki ułom <3
i tak z Wioletą rozpierdalamy system, nie? :D 'dj Wioleta tutaj gra, podnieście w górę ręce!' 'raz dwa, w górę ręce zróbcie tutaj hałasu więcej. Potok Wielki bansuj!' XD i 'gdzie jest kurwa zbyszek' na całą salę. można. na następnej jesteśmy dj'kami, nie ma że nie :D i ogólnie to pozdrawiam niewydarzone zdjęcia, fuck yea.

 leszek, reniek, rafał, bartek, kamil, wojtek, siembi, michał, kinga, ja, wioleta, ola, szczur, anka, aga, dorota, lusiek, nata, beata
arek, wojtek :D

 arek, wioleta, wojtek.
 wioleta, bartek, ja.
kinga, ja, lusiek, nie wiem jak mu tam, wioleta :D

piątek, 4 lutego 2011

80.


głowa do góry, a optymizm wejdzie w nawyk.


boże, jak mi się nuuuudzi. słit sprawdzian z bjologji, ble. ogólnie to ogarniamy dzisiaj moduł 1, jutro zajęcia infołmatyczne i baunsik <cwaniak2> haha, klasycznie milion zdjęć, peace.fajnie fajnie, poszłabym spać, pozdrawiam gorąco!




środa, 2 lutego 2011

79.

dziś fejm zostawmy.

'karmel, styl życia gnoja.' co by nie było zmieniajcie imię na Andrzej. bo to imię ma przyszłość. haha, nos mnie swędzi i kicham co chwilę, bo przecież ktoś musi mieć zajebiste pomysły na wos'ie żeby wciągać proszek z cukierków nosem. haha, bania XD ogólnie pochwalamy zapłon Kingi :D ale cicho, dobrze jest.
- cicho, ona jest skejtem.
- tak, pewnie nosi szerokie spodnie i ma deskę.
- do prasowania chyba.
pozdrawiam nas XD



wtorek, 1 lutego 2011

78.

barbie'żyństwo - osobniki tego samego gatunku rywalizują między sobą o Kena, kartę kredytową i nowy lakier do paznokci.
 
przez cały styczeń mam nieodparte wrażenie, że robię wszystko źle, tak tak tak. mam jedną myśl w głowie, która nie daje mi spokoju nawet o jebanej czwartej nad ranem kiedy budzę się i już wiem, że tak siak owak nie usnę. zostało pięć miesięcy, chcę już te jebane wakacje, bo nie wytrzymuję w tym miejscu. jedna wielka schiiiza. oby do wakacji, potem tylko rok i ambitny plan wyjebania stąd jak najdalej się da. i chyba chcę się tam dostać chociażbym nie wiem ile razy musiała sterczeć nad książkami do północy - jebać to. a potem spotkanie młodych w tbg, oo.

w szkole super po prostu, jea jea nie ma co. skakanie przez kozła, a raczej obok kozła haha, brejkam wszystkie rule. jebane cwaniaki, nie? jacy są pro, bo im dziecko przeszkadza, a starszym nie naskoczą =.= pozdrawiam - ambitnie.