poniedziałek, 27 grudnia 2010

czterdzieści jeden.

jezu, moja głowa : o moje nogi : o od 9:00 do 15:00 śpiewanie kolęd i łażenie od domu do domu. bez kurtki, rękawiczek = mrrrr, bezcenne. gardło mnie boli, a głowa pewnie zaraz mi z szyi odpadnie i poturla się pod drzwi, mhm. nieważne, że będę chora. wstaje 7: coś i myślę 'ej, zadzwonie do Anki, powiem żebyśmy nie szły, bo nas głowa boli i nie pójdziemy. 'idziesz na kolędę?' 'no, a ty?' 'też.' ale o 15:00 humor autentycznie mi się poprawił, gdy doliczyliśmy do 900 zł XD pewnie na wycieczkę żadną i tak nie pojedziemy, mniejsza. 
/ jak ja się dziwnie czuję. naprawdę. chce wyjść z domu, wrócić za jakieś dziesięć lat. nie wiem właściwie po co. ale wracając do tego, że dziwnie się czuje to dobrze wiem, czemu. i tego się właśnie boję. że znów kurwa wróci to samo, że kurwa wrócisz Ty.

3 komentarze: