piątek, 7 stycznia 2011

pięćdziesiąt cztery.

zmieniłam nazwę, tak. uznałam, że nie wszyscy muszą to czytać. a Ci, co powinni jakoś tu trafią.
nienawidzę chwil, kiedy zimny dreszcz przechodzi mi przez plecy. kiedy łzy nie kapią, a spływają z oczu. kiedy piosenki przywołują mi wszystkie te myśli, których chcę się pozbyć. złośliwość rzeczy martwych.  czekam tylko do urodzin. tak, haha, tyle razy sobie to obiecywałam. wkurwia mnie sam fakt, że masz wyjebane, bo inaczej tego nie nazwę. nienawidzę też chwil, kiedy wiem, że to moja wina, a za wszelką cenę nie chcę się przyznać do błędu. ja pierdole, niszczysz mnie.
czuję się słaba. nie mam żadnego wpływu. na to, żebyś wrócił, na to, żeby świat był lepszy, żebym nie raniła osób na których mi zależy. chociaż to ostatnie jest ode mnie zależne w kurwa 100 % tylko, no właśnie, tylko. patrzę na to wszystko i doceniam wytrwałość niektórych ludzi. przez całe życie radzą sobie sami. z wszystkimi problemami stają twarzą w twarz. ja tak nie potrafię.
boli mnie to, że nie masz dla mnie czasu.

2 komentarze:

  1. oj, no dobra.. masz mój nowy adres: http://insearchofword.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  2. jak cudnie napisałaś tą notke : o

    OdpowiedzUsuń