sobota, 12 marca 2011

94.



nie wiem nawet po co to piszę, skoro nie wyjdzie tak, jakbym chciała. ale próbując to ogarnąć doszłam do wniosku, że uzależniłam się od rozmów z Tobą. nawet gdy nie piszemy o niczym sensownym, chociaż my nigdy nie piszemy o niczym sensownym, ale nawet wtedy jestem w stanie uśmiechnąć się pomimo tego, że z dnia na dzień wszystko wkurwia mnie coraz bardziej. różnimy się od siebie niesamowicie, w sumie jesteśmy całkiem innymi osobami, tak czy inaczej. ale zupełnie nic nie zmieni faktu, jak ważny dla mnie jesteś i jak bardzo Cię kocham. wiem, że to brzmi i wygląda w chuj sztucznie i wiem, ze wszystko wygląda tak, jakbym miała wyjebane na to, czy jesteś, czy żyjesz, czy ze mną piszesz czy nie, ale tak nie jest. jest odwrotnie chociaż nie umiem być z kimś i okazać mu tego, co do niego czuję. tak już jest i to się chyba nie zmieni. i przepraszam za to, że jestem aż taka dziwna i pojebana, że nie mogę tego docenić w sposób, który bym chciała. jedynym moim marzeniem jest chyba to, żeby się po prostu do Ciebie przytulic, nic więcej. ale ja zawsze miałam wygórowane ambicje. dzieli nas jakieś 70 km. z jednej strony nie jest to aż tak wiele, lepsze 70 niż 1200, prawie jak na wyciągnięcie ręki, a z drugiej strony jest to drugi koniec świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz