wtorek, 1 marca 2011

92.



dawno tu nie pisałam, ale w sumie piszę tu tylko i wyłącznie dla siebie. dołuje mnie wszystko, co wydarza się między 8:00 a 14:20. zacznijmy od tego, że pozerstwo się niesamowicie szerzy. to, czego się słucha powinno mieć się w sercu, a nie na wisiorkach od komunii. udowadnianie innym, że reprezentuje się dany 'styl' i robienie tego na siłę działa w odwrotną stronę. myślenie że jest się fajną i uważanie się za taką wcale nie czyni Cię lepszą. udawanie słodkiej idiotki nic Ci w życiu nie da. więc nie lansuj się tak tym wszystkim, bo inni odbierają to nieco inaczej, niż Ty. po drugie ludzie w mojej szkole są chyba najbardziej chamskimi, jakich znam. praktycznie z nikim nie da się pogadać normalnie, tak po prostu. każdy ma światopogląd, uważa że jest czymś w rodzaju epicentrum. znając moją klasę dzień po zakończeniu szkoły będziemy udawać, że się nie znamy, ale to zbyt piękne żeby było prawdziwe. po trzecie, co jest w sumie w ogóle nie związane ani ze szkołą, ani z tym co robię, czyli po prostu T y. nienawidzę czuć się tak jak teraz. myślami jesteś przy mnie centralnie wszędzie, a przed oczami mam tylko jedną datę, która jest tak niesprecyzowana jak data końca świata. tylko pozostaje coś, o czym kompletnie zapomniałam. zanim albo jeśli w ogóle moje plany dojdą do skutku trzeba się postarać, żeby niczego nie spierdolić. tak, jak zrobiłam to w moim życiu już setki razy. bo na tym zależy mi o wiele bardziej, co jest kompletnym paradoksem. nie wiem, czego od 'nas' oczekuję.

/ chciałabym, zbawiać świat i chyba zacznę od własnego podwórka.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz